Pamiętają Państwo takiego niewielkiego, nerwowo podciągającego łańcuch symbol swej władzy sędziego Tuleję?
Otóż sędzia ów powodowany „szlachetnym” porywem, dając odpór stalinowskim metodom CBA skierował do prokuratury doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy ścigających przestępstwa korupcyjne.
Dlaczego o tym wspominam?
Najnowszy „Gość Niedzielny” wzmiankuje o losach wniosków pana sędziego. Wszystkie wnioski zostały odrzucone. Ani prokuratura w Ostrołęce ani prokuratura w Warszawie nie znalazły żadnych przesłanek do wszczęcia postępowania ws. „składania fałszywych zeznań jak i przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści majątkowych”.
Na miejscu pracowników CBA oskarżyłbym pana sędziego Tujeję o naruszenie dóbr osobistych
w związku z jego sugestią o „rażących uchybieniach” organów ścigania, a takie słowa znalazły się
w uzasadnieniu wyroku w sprawie Mirosława G.
Swoją droga gdzie są dziennikarze rozpisujący się o sędzim Tulei? Gdzie są telewizje tworzące spektakl w odcinkach?
IV RP odniosła ciche zwycięstwo.
Komentarze