Pozornie Donald Tusk odniósł miażdżące zwycięstwo. Jarosław Gowin sam w pewnym sensie skazał się na porażkę. W toku kampanii wyborczej zaniechał spotkań z członkami PO. Lansowanie się we wszelkiej maści telewizjach służyło jedynie budowaniu medialnego wizerunku kandydata na szefa PO, a nie zabieganiu o realną wygraną.
Skoro Jarosław Gowin odpuścił sobie zabieganie o głosy wyborców z PO jego wynik można uznać za znakomity. Natomiast 50% udział członków PO w wyborach trzeba uznać za alarmujący dla kierownictwa partii.
Jeżeli połowa członków partii rządzącej nie interesuje się wyborami na szefa to jest to powód do zastanowienia. Sygnał ostrzegawczy został wysłany . W trudnym czasie ci „martwi” członkowie bardzo łatwo mogą zasilić jakieś alternatywne ugrupowania.
Gowin w toku kampanii wyborczej odwoływał się do wartości. Czy te 20 % głosujących chce powrotu do tych wartości, które leżą u podstaw aktu założycielskiego PO?